Mistrzostwa Świata w Akrobacji Samolotowej Intermediate (FAI World Intermediate Aerobatic Championships, Breclav Airport, Czech Republic) relacja Wojciecha Kotulskiego.
W ramach polskiej reprezentacji na zawody pojechaliśmy w trójkę: Darek Mazur, Maciej Kulaszewski oraz ja. Pojechaliśmy tam z nastawieniem, że będą do zdobycia łatwe medale - kategoria akrobacji Intermediate jest trochę łatwiejsza od Advanced, którą na co dzień trenujemy Na miejscu okazało się, że to była absolutna pomyłka. Większość zawodników, którzy stawili się na mistrzostwa lata Advanced i myślała podobnie jak my, że będzie łatwo. W rezultacie, mimo że figury miały mniejszy współczynnik trudności niż w Advanced, to przy bardzo wysokim poziomie zawodników zdobycie dobrej pozycji w tabeli wyników było bardzo trudne.
Łącznie wystartowało 28 pilotów z 8 państw. Nasza drużyna, jako jedyna nie miała własnego samolotu Extra 300L z Radomia, którą zwykle trenujemy jest w trakcie wymiany silnika, a 330LC którą czasem pożyczam była zajęta w tym czasie na pokazy. Dzięki uprzejmości Adrian Willis z British Aerobatic Academy, który również był zawodnikiem, wystartowaliśmy na jego samolocie GenPro. Samolot jest świetny ale bardzo wymagający, jest bardzo szybki, bardzo szybko kręci wszystkie obroty i jest trudny w zatrzymaniach - jest to wciąż egzemplarz eksperymentalny w fazie udoskonaleń i ustawień, stworzony do klasy Advanced i Unlimited. Z pewnością po kilkudziesięciu godzinach treningów może być dobrym narzędziem w rękach pilota, my niestety w ramach treningów do zawodów wylataliśmy na nim po około 5 godzin, a to nie jest zbyt dużo
Pierwsza konkurencja, wiązanka znana (współczynnik trudności K 230) poszła całkiem dobrze, zająłem 9 miejsce z wynikiem 73%.
Po lądowaniu ostatniego zawodnika na GenPro w pierwszej konkurencji nastąpiła usterka tylnego kółka. Nasz dalszy udział w zawodach był pod dużym znakiem zapytania, co wprowadziło dużą niepewność w zespole. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu Genevation (producent GenPro) w trakcie jednego dnia mocowanie kółka zostało wyprodukowane w fabryce Genevation, dowiezione z Węgier i wymienione w trakcie nocy. Rano, trzeciego dnia zawodów mogliśmy polecieć. Sędziowie i współzawodnicy zgodzili się byśmy w tym dniu polecieli zaległą drugą konkurencję oraz trzecią, planowaną na ten dzień. Cała ta sytuacja spowodowała, nerwowość i gorsze możliwości przygotowania się, zwłaszcza do trzeciej konkurencji - i poszło tak sobie. W drugiej konkurencji (współczynnik trudności K 236) zająłem 15 miejsce z wynikiem 67%. W trzeciej konkurencji zająłem 21 miejsce z wynikiem 60%. Czwarta, najtrudniejsza konkurencja (współczynnik trudności K 288) odbyła się zgodnie z planem w czwartym dniu. W zasadzie nie miałem już nic do stracenia, dobrze się wyspałem, dobrze rozplanowałem wiązankę, poleciałem ze spokojną głową i zająłem 11 miejsce z wynikiem 67%. Według mnie to był najlepszy mój lot podczas całych zawodów.
W ogólnej klasyfikacji zająłem 13 miejsce dla mnie 13stka jest szczęśliwa :-). Jadąc na zawody myślałem, że będzie lepiej ale biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania jestem bardzo zadowolony. Podczas zawodów dużo się wszyscy nauczyliśmy, doświadczenia nabyte w zawodach rangi mistrzostw świata są dla wszystkich startujących bezcenne. Jak to w rywalizacji sportowej bywa, te zawody, to również spora lekcja pokory i poznania własnych słabości. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak radość z latania, najpiękniejszego - akrobacyjnego.
Duże podziękowania dla moich kolegów z zespołu Darka i Maćka - fantastyczni koledzy, lepszego zespołu nie mogę sobie wyobrazić. Podziękowania dla trenera kadry Stanisław Szczepanowski, za umożliwienie startu w mistrzostwach i wsparcie, które nam przez cały czas udzielał. Podziękowania również dla Maciej Pospieszyński, który w trakcie wielu rozmów telefonicznych z różnych miejsc na świecie - pomiędzy swoimi rejsami, z dużym zaangażowaniem pomagał mi w przygotowaniach lotów, analizując wszystkie figury i wiązanki.
Następne mistrzostwa za dwa lata w Las Vegas...!!!
Z Czech - Wojciech Kotulski