fanpage facebook aviation24.pl fanpage twitter aviation24.pl kanał youtube aviation24.pl galeria instagram aviation24.pl

Maja Kuczyńska - Foto: Lauri Aapro / Red Bull Content Pool
Maja Kuczyńska - Foto: Lauri Aapro / Red Bull Content Pool
Moje programy zazwyczaj były mocno artystyczne, tym razem postawiłam na dynamikę i szybkość. Zobaczymy, jak ta zmiana spodoba się sędziom mówi polska indoor skydiverka przed MŚ we Francji.
16 kwietnia w Lille we Francji zaczynają się 3. Mistrzostwa Świata w Indoor Skydivingu. Jedną z faworytek do medalu w konkurencji solo freestyle będzie Maja Kuczyńska, która w poprzednich MŚ w Montrealu w 2017 r. została wicemistrzynią świata.
 
Zapraszamy na krótką rozmowę z Mają przed najważniejszą imprezą sezonu:

Jakub Ciastoń: Maju, ponoć tak dużej konkurencji na MŚ jeszcze nie było?
Maja Kuczyńska: To prawda! W Lille we freestyle™u wystartuje aż 26 zawodników i zawodniczek. Tak licznej i mocnej obsady jeszcze w historii MŚ czy PŚ nie było. Dla porównania w poprzednich MŚ startowało 18 osób.
 
Ile spośród tych 26 zawodników będzie realnie walczyć o medale?
Czołówka jest szeroka. W naszym sporcie o zwycięstwie decydują detale, a czasem bardzo trudno jest porównać występy różnych osób. Jedni mają programy bardziej artystyczne, inni bardziej dynamiczne. Każdy stara się dołożyć coś ekstra, jakąś nową figurę, coś, czym zaskoczy sędziów. O medalach rozstrzygają drobiazgi, bo poziom jest bardzo wyrównany. Myślę, że osiem, może nawet 10 osób może liczyć w rywalizacji o najwyższe miejsca.
 
Czy kogoś z faworytów zabraknie, broniący tytułu Leonid Wołkow, startuje?
Jego właśnie zabraknie jako jednej z niewielu osób z topu. Uznał, że ma już trochę dość rywalizacji w MŚ, skupił się w tym sezonie na szkoleniu innych, na pracy trenerskiej. Ale będzie za to Finka Inka Tiitto, która wraca po dłuższej nieobecności. Na pewno będzie się liczyć w walce o medale. Inka wygrała MŚ w kategorii open 2016 roku, czyli wtedy, gdy ja byłam mistrzynią wśród juniorów.
 
Mówisz, że program, figury mają oczarować sędziów. Zdradź w takim razie, co przygotowałaś na występy w Lille?
W tym roku stawiam na nowe ruchy. W naszym sporcie trudno jest wymyśleć coś nowego, a czasem jest tak, że sędziowie nie są w stanie wyłapać, że to jest coś, czego jeszcze nie było. Dlatego tym razem przywożę nie jedną, ale aż cztery nowe figury! Mam więc nadzieję, że dam się zauważyć (śmiech). Druga sprawa, to inny styl całości. Postawiłam w tym roku na znacznie większą dynamikę i szybkość, nawet muzykę mam inną szybszą, mniej popową, bardziej rytmiczną, z większym powerem. Dopełnieniem tych zmian ma być czarny kombinezon chciałabym tym razem wystąpić na czarno. Liczę, że te wszystkie zmiany wpłyną pozytywnie na oceny sędziów. Oni zazwyczaj premiują wprowadzanie nowych rzeczy, często wysoko oceniali takie programy.
 
W waszym sporcie bardzo ważny jest też tunel. Każdy jest nieco inny, np. w Bahrajnie na PŚ przed rokiem nie pasował ci do końca, jak jest teraz na MŚ we Francji?
Tunel w Lille jest super! Na co dzień trenuję we FlySpocie w Warszawie, czyli tunelu wykonanym technologią ISG, gdzie pęd powietrza jest pod dodatkowym ciśnieniem. We Francji nie ma tego dodatkowego ciśnienia, co akurat w konkurencji freestyle bardzo pomaga, bo nasze ruchy są mniej skrępowane. Znacznie łatwiej wykonuje się ewolucje. Jestem już po pierwszych treningach w Lille i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Druga sprawa, która na pewno pomaga, to dużo czasu na treningi mam rozpisane aż dwie i pół godziny treningów przed zawodami. To daje spory komfort tego, że będę mogła się dobrze przygotować. Przed rokiem tego czasu miałam znacznie mniej. I trzecia ważna rzecz tunel jest 17-stopowy, a nie 14-stopowy, jeśli chodzi o średnicę [ok. 92 cm szerszy red.]. To też ułatwia zadanie, zwłaszcza przy ruchach wyrzucających, bo margines błędu jest większy. Mniej się będę bała, że wyląduję na ścianie.
 
Przypomnij, jak wygląda rywalizacja na MŚ ile jest rund?
Nic się nie zmieniło, jest siedem rund, z czego w pięciu pokazujemy nasze programy dowolne do muzyki, a dwie rundy są obowiązkowe. W nich sędziowie narzucają nam ruchy i kombinacje, jakie mamy wykonać, w sumie sześć po trzy w każdej rundzie, a potem oceniają, czy zrobiliśmy to prawidłowo. O klasyfikacji końcowej decyduje suma punktów ze wszystkich rund.
 
Ciekawostką jest to, że sędziowie widzą wasze programy dowolne już przed zawodami. Jak to działa?
Na 48 godzin przed zawodami musimy wysłać sędziom nagranie z naszego programu dowolnego, ale bez muzyki. Chodzi o to, żeby obejrzeli sobie to na spokojnie i określili dla każdego programu bazowy poziom trudności. Podczas zawodów, w teorii łatwiej jest im wtedy oceniać, bo wiedzą już mniej więcej co zobaczą i tylko sprawdzają, czy poszczególne części były wykonane na maksymalną ilość punktów, czy nie.
 
Spędziłaś w tym roku trochę czasu w USA, realizując ciekawy projekt możesz opowiedzieć, co dokładnie robiłaś?
Dostałam zaproszenie od dziewczyn ze spadochronowego teamu Red Bull Flying Bulls na event Fly Girls, czyli takie coś trochę Tylko dla latających dziewczyn. No i sobie polatałyśmy najpierw w tunelu, a potem skacząc ze spadochronem. Powstało z tego całkiem fajne video z udziałem 55 dziewczyn skaczących jednocześnie.
 
Jak się podoba na studiach? Przyjemniej niż w liceum?
Zdecydowanie tak. Studiuję ekonomię na SGH i muszę powiedzieć, że jest łatwiej, swobodniej, przynajmniej na razie. Choć z jednej strony łatwiej, ale też trudniej bo na studiach już nikt nie stoi nad tobą i nie pilnuje zrób to, pamiętaj o tym i tamtym, sama muszę pamiętać i wiedzieć, co jest ważne, a co nie. To nie jest takie łatwe. Na pewno pomogła mi też przeprowadzka do Warszawy, bo mam bliżej do tunelu, gdzie trenuję. Kiedyś musiałam spędzać po kilka godzin tygodniowo w pociągu z Wrocławia, teraz już nie muszę, co jest super!
 
Kiedy dokładnie mamy trzymać kciuki na MŚ?
Od wtorku 16 kwietnia do soboty 20 kwietnia. I zachęcam do oglądania relacji na żywo w internecie!
 
Źródło: Redbull.pl