W 2025 roku Polska stanie się areną wielu imprez lotniczych, które przyciągną miłośników lotnictwa z całego świata. Min. w Lesznie odbędzie się Antidotum Air Show, znane z dynamicznych pokazów akrobacyjnych i różnorodnych atrakcji dla całych rodzin.
Dzisiaj jest: 10 Maj 2025 | W tym dniu wydarzyło się: 1789 – Francuz Jean-Pierre Blanchard odbył pierwszy w Polsce lot balonem. 1953 –Zmarł Armand Pinsard, francuski generał, pilot wojskowy, as myśliwski (ur. 1887). 1941 – Zastępca Adolfa Hitlera w NSDAP Rudolf Hess poleciał pilotowanym przez siebie myśliwcem do Szkocji, gdzie został aresztowany.
Już 23 maja 2025 roku na platformie Netflix zadebiutuje wyjątkowy dokument: „Air Force Elite: Thunderbirds”, który po raz pierwszy w historii zabierze widzów za kulisy jednej z najbardziej prestiżowych jednostek Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych.
Z okazji dwóch ważnych jubileuszy związanych z historią polskiego lotnictwa cywilnego – 100. rocznicy pierwszego połączenia lotniczego na trasie Warszawa–Kraków–Wiedeń oraz 60. rocznicy przeniesienia lotniska z Rakowic-Czyżyn do Balic – Muzeum Lotnictwa Polskiego zaprasza na premierę filmu dokumentalnego „Krakowskie lotnicze okno na świat. Od Rakowic-Czyżyn do Balic”, która odbędzie się w poniedziałek, 28 kwietnia 2025 r. o godz. 19:00 w kinie Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
"Kontrola Bezpieczeństwa" (oryginalny tytuł „Carry-On”) to film, który dzięki swojej fascynującej fabule łączy w sobie elementy thrillera i dramatu z motywami lotniczymi, co stanowi doskonałe tło do opowieści pełnej napięcia i emocji. Centralnym punktem tej historii jest wyścig z czasem, którego celem jest zapobieżenie potencjalnej katastrofie w środowisku tak złożonym i precyzyjnie regulowanym, jakim jest lotnisko. W rolach głównych znani aktorzy:Taron Egerton, Sofia Carson i Jason Bateman.
If you thought Iceman died in the movie "Top Gun: Maverick", you’re mistaken. Not only did he not die, but he also encountered the young Maverick on his journey. What both gentlemen do at air shows in the USA and beyond is a blend of "Back to the Future" and "Top Gun". Whenever they appear at an Air Show or any other event, hundreds of aviation and "Top Gun" fans line up to take photos with them.
Jeżeli myśleliście, że Iceman umarł w filmie „Top Gun: Maverick” to się mylicie. Nie tylko nie umarł, ale spotkał na swojej drodze również młodego Mavericka. To co obaj dżentelmeni wyprawiają na pokazach lotniczych w USA i nie tylko, to połączenie filmu „Powrót do przyszłości” i „Top Gun”. Gdy tylko pojawiają się na Air Show lub innej imprezie, setki fanów lotnictwa i filmu Top Gun ustawiają się w kolejkach, aby sobie zrobić z nimi zdjęcie.
Zakup południowokoreańskich samolotów szkolno-bojowych FA-50GF i FA-50PL przez polskie Siły Powietrzne od samego początku budził szerokie kontrowersje. Miały one zastąpić wycofywane MiG-29 oraz wypełnić lukę powstałą po ich przekazaniu Ukrainie. Jednak uważane przez część polityków i osoby związane z wojskowością ograniczone możliwości bojowe tych maszyn oraz problemy eksploatacyjne sprawiły, że decyzja o ich zakupie jest szeroko krytykowana.
Miłośnicy lotnictwa już mogą zacierać ręce – nadchodzi Air Show Radom 2025. Pokazy lotnicze odbędą się w dniach 30-31 sierpnia na lotnisku w Radomiu. Wydarzenie to będzie również okazją do świętowania 100-lecia legendarnej "Szkoły Orląt" w Dęblinie. Tymczasem organizatorzy zaprezentowali ceny biletów.
Jedni narzekali a jeszcze inni wyśmiewali brak samolotów na Sadkowie w Radomiu (oficjalnie: Warszawa-Radom). Jednak już za chwilę sytuacja się zmieni — wiosną i latem 2025 roku radomskie lotnisko ponownie zatętni życiem. Oprócz tradycyjnego połączenia do Rzymu pojawią się kolejne destynacje.
W pierwszej połowie marca, a dokładnie 6 marca, KC-135 Stratotanker z 126. Skrzydła Tankowania Powietrznego przeprowadził tankowanie polskiego F-35A Lightning II w powietrzu.
Świdnik Air Festival przyjmuje nową formułę, organizując swoje kolejne edycje co dwa lata. Analizując poprzednie edycje, organizatorzy podjęli decyzję o zmianie częstotliwości, tak, by spełnić oczekiwania różnych grup odbiorców.
Lądowanie na Księżycu byłoby niemożliwe do sfałszowania. Oto dlaczego.
- Foto: NASA / Pixabay.com / Pixabay License
Minęło już pół wieku od pamiętnej misji kosmicznej Apollo 11, której celem było pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu. Wystarczyło kilka wiadomości na ten temat, aby pod artykułami na różnych portalach pojawiły się komentarze poddające w wątpliwość to dokonanie. Dlaczego niektórzy nie wierzą w to, że taka misja kosmiczna miała miejsce?
Teorie spiskowe z lat 70. są dziś bardziej popularne niż kiedykolwiek - stoją za tym ogromne pieniądze, a portale się w tym specjalizujące nie ustają w wymyślaniu nowych.
Wyznawcy teorii spiskowych są dość specyficznym gronem odbiorców - według naukowców, mały odsetek ludzi po prostu tak ma, że wierzy w chemitrails, płaską Ziemię (???), zabójcze szczepionki czy właśnie kłamstwo o lądowaniu na Księżycu. O ile nie warto wdawać się z takimi osobami w dyskusję i po prostu pozwolić im się wygadać, zastanówmy się na podstawie czego poddają w wątpliwość misję Apollo 11. I dlaczego nie mają racji.
Głównym argumentem osób wierzących w to, że człowiek nie wylądował na Księżycu jest plotka, że całość została wyreżyserowana przez Stanleya Kubricka. Reżyser miał zostać zatrudniony przez NASA w celu stworzenia spektaklu, który zadziwi ludzkość na całym świecie. Ale czy rzeczywiście byłoby to możliwe dzięki dostępnej wówczas technologii?
Głos w tej sprawie postanowił zabrać Howard Berry na łamach czasopisma "The Conversation". Ekspert jest wykładowcą na University of Hertfordshire i zawodowo zajmuje się nauczaniem postprodukcji filmowej.
"Nie jestem ekspertem od podróży kosmicznych, inżynierem ani naukowcem. Jestem filmowcem i wykładowcą postprodukcji filmowej i - choć nie mogę powiedzieć, jak wylądowaliśmy na Księżycu w 1969 roku - mogę w 100 procentach stwierdzić, że materiał filmowy byłby niemożliwy do sfałszowania" - przekazał Howar Berry.
Z jakimi argumentami najczęściej musiałby zmierzyć się filmowiec i jak by się do nich odniósł?
"Lądowanie zostało sfilmowane w studiu telewizyjnym".
F$I$L$M
Istnieją dwa różne sposoby przechwytywania ruchomych obrazów - film oraz wideo. Nie, nie są tym samym. Ale jeśli nie pracujesz w branży, nie musisz tego wiedzieć.
Film to utwór audiowizualny, który nagrywany jest na fizycznym nośniku - np. na taśmie. Obraz rejestrowany jest w postaci pojedynczych kadrów, przesuwających się w projektorze kinowym z prędkością 24 klatek na sekundę. Filmu nie można bezpośrednio przesyłać do odbiorników telewizyjnych, bo fizycznie jest to niemożliwe (chyba nikt nie słyszał o telewizorze odtwarzającym taśmy?).
Wideo to z kolei technika elektroniczna bazująca na sekwencji nieruchomych obrazów, które mogą być nagrywane, przetwarzane, transmitowane, a następnie odtwarzane, dając złudzenie ruchu. Wideo z łatwością można nadawać do odbiorników telewizyjnych z prędkością od 25 do 30 klatek na sekundę (uzależnione jest to od tego, w którym regionie świata jesteśmy).
Jeśli lądowanie na Księżycu nagrywano by w studiu filmowym, możemy się spodziewać, że materiał byłby nagrany, a następnie transmitowany, zgodnie z obowiązującym standardem - prędkością 25-30 klatek na sekundę. Tak się jednak nie stało. Do nagrania pierwszego lądowania człowieka na Księżycu użyto specjalnej kamery SSTV, która rejestruje obraz z prędkością zaledwie 10 klatek na sekundę.
"Specjalna kamera SSTV została użyta w studiu filmowym. Materiał następnie spowolniono, aby odwzorować grawitację".
Są osoby, które twierdzą, że poruszający się w spowolnieniu ludzie stwarzają wrażenie przebywania w środowisku o niewielkiej grawitacji. O ile dla ekspertów różnica jest widoczna gołym okiem, o tyle przeciętny Kowalski czy Smith faktycznie ma prawo tak uważać. Skupmy się jednak na stronie technicznej.
Spowolnienie filmu wymaga nagrania więcej klatek filmu niż zwykle - wymaga użycia specjalnej kamery, która przechwyci dodatkowe klatki (fachowo nazywa się to overcranking). Nagrany w ten sposób film odtwarzany jest dłużej - 1 sekunda filmu rozciąga się na 3 sekundy. Jeśli nie posiadasz specjalnej kamery, możesz po prostu nagrać scenę z użyciem normalnej, a następnie sztucznie dodać klatki i stworzyć "fikcyjne" spowolnienie. Aby to jednak zrobić, musisz posiadać miejsce, na którym zapiszesz nie tylko zarejestrowane klatki, ale również te nowe (wygenerowane sztucznie).
Problem w tym, że w czasach emisji transmisji z lądowania, jedynym sposobem zapisu był zapis na dysku magnetycznym. A ten pozwalał zarejestrować jedynie 30 sekund materiału (lub 90 sekund spowolnionego). Zapisanie 47 minut akcji na żywo i wygenerowanie klatek, które wydłużyłyby ją do 143 minut było w tamtym czasie po prostu niemożliwe.
"Mogli mieć super zaawansowany rejestrator pamięci masowej do tworzenia nagrań w zwolnionym tempie. Wszyscy wiedzą, że NASA ma dostęp do takiej technologii, jakiej nie mają ludzie".
Cóż, może faktycznie mieli tajny, dodatkowy rejestrator pamięci. Ale aż 3 000 razy bardziej zaawansowany i pojemny od tego, co było dostępne dla najlepszych i największych wytwórni filmowych? Bardzo wątpliwe.
"Bo to nie było wideo, to był film! Nakręcili film na taśmie, spowolnili go, a później na spokojnie przekonwertowali go na wideo i transmitowali do telewizji".
W końcu trochę logiki. Ale nakręcenie całej sceny na filmie wymagałoby dwóch tysięcy metrów taśmy. Typowa rolka 35 mm - przy 24 klatkach na sekundę - trwa 11 minut i ma ok. 300 metrów długości. A teraz trochę matematyki - jeśli spowolnimy film do 12 klatek na sekundę i łącznie będzie on trwał 143 minuty (czas trwania transmisji), potrzebujemy taśmy o łącznej długości 2 kilometrów! To jednak dopiero początek problemów, bo później trzeba wszystko połączyć w całość. Wprawne oko filmowca szybko dostrzegłoby, że coś jest nie tak, gdyby w transmisji można było dostrzec np. miejsca splicingowe, ślady negatywów, nadruków czy - potencjalnie - zadrapania, ziarenka i drobiny kurzu lub włosy. Nic takiego na transmisji nie zobaczymy.
Zakładając jednak, że jakimś cudem udało się nagrać tego rodzaju film, pojawiłby się kolejny problem - przetransmitowanie go do formatu wideo i transmisja do odbiorników, które wyświetlają 30 klatek na sekundę. Jak ocenia wykładowca, tego rodzaju inicjatywa byłaby 3-krotnie trudniejsza od samej misji kosmicznej Apollo 11. A znawcy filmu i tak szybko zweryfikowaliby wiarygodność materiału.
"Ale flaga wieje, a na Księżycu nie ma wiatru. Wiatr pochodzi z wentylatora wewnątrz studia. Albo scena została nakręcony na pustyni, która imituje powierzchnię Księżyca".
To nie jest prawda. Po wbiciu flagi, stoi ona stabilnie i nie porusza się ani razu w dalszej części transmisji. Obejrzyj materiał, zanim zaczniesz powielać bzdury. Flaga się nie porusza. Koniec.
"Oświetlenie w materiale filmowym wyraźnie pochodzi z reflektora. Każdy widzi, ze cienie wyglądają dziwnie".
Masz rację, oświetlenie pochodzi z reflektora. Jest on ulokowany ok. 149 mln kilometrów od sceny i ma swoją nazwę - Słońce.
Spójrz na cienie w nagraniu. Gdyby źródłem światła był pobliski reflektor, cienie pochodziłyby z centralnego punktu na materiale. Ale ponieważ źródło jest bardzo daleko, cienie są równoległe w większości miejsc, zamiast pojawiać się od pojedynczego punktu.
Słońce nie jest jednak jedynym źródłem oświetlenia - światło odbija się również od Ziemi. Może to spowodować, że niektóre cienie nie będą wyglądać równolegle. Oznacza to również, że możemy zobaczyć obiekty, które są w cieniu.
"Każdy wie, że Stanley Kubrick sfilmował lądowanie".
Stanley Kubrick mógł zostać poproszony o sfałszowanie lądowań na Księżycu, ale ponieważ był niepoprawnym perfekcjonistą, nalegałby, aby film nagrać na miejscu. Nie lubił jednak latania, więc raczej nie wybrał się w kosmos - ledwo znosił loty samolotem.
"Ĺšwiatem rządzą Illuminaci, a Ziemia jest płaska".
50 lat temu Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu opuścił samolot An-2R o numerze fabrycznym 1G156-21. Popularnego „Antka” zarejestrowano pod znakami SP-WMF. Minęły prawie cztery dekady i losy tego samolotu splotły się z losami Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. Samolot trafił do Wielkopolski i znalazł się na ekspozycji „Agrolotnictwo” tegoż muzeum.
Jak zapewne wiecie, nie trzeba być pilotem, aby kochać lotnictwo. Są różne przejawy tej miłości, czy to w postaci książki, fotografii, filmu, rysunku, malarstwa, rzeźby, nawet tworzenie portalu Aviation24.pl jest też z miłości do lotnictwa. Rzadko jednak słyszymy o poezji lotniczej, choć w Polsce w XX wieku powstał bardzo znany utwór pod nazwą „Marsz Lotników”, gdzie autorką słów była Anna Zasuszanka - nauczycielka języka polskiego. "Marsz Lotników" oczywiście słyszymy w muzycznym wykonaniu, ale bez muzyki też mógłby wybrzmiewać po prostu jako wiersz. Czy są w tych czasach osoby, które przelewają swoją miłość do lotnictwa „na papier” … i to jeszcze w formie poezji? Oczywiście, że tak … a my jedną z takich osób poznaliśmy.
„Lotniczy Lublin” to publikacja wydana przez Fundację Lotniczy Lublin i lubelski oddział Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, opowiadająca o ludziach, przemyśle, konstrukcjach i organizacjach związanych z lotnictwem. Nie zabrakło w niej akcentu związanego z miastem Świdnik. Jeden z rozdziałów książki poświęcony jest Szkole Pilotów Ligi Powietrznej i Przeciwgazowej w Świdniku. - pisze portal swidnik.pl.
W roku 2020 publikacją Samolot CSS-13 we wspomnieniach agrolotników Muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie zaczęło serię wydawniczą Skrzydlate traktory. Minęło parę lat i wreszcie światło dzienne ujrzała kolejna publikacja, tym razem poświęcona samolotowi PZL-101 Gawron.
Niniejsza książka jest próbą rozpropagowania wiedzy o początkach lotnictwa spod znaków biało-czerwonej szachownicy. Ma być swoistym wprowadzeniem do historii polskich Wojsk Lotniczych w latach 19181920. Sukces publikacji zależy od tego, czy po jej przeczytaniu czytelnicy zdecydują się sięgnąć po kolejne, poświęcone początkom polskich skrzydeł tytuły, których w ostatnich latach pojawia się coraz więcej.
Dzięki współpracy pasjonatów z „Garnizonu Górnośląskiego”, Stowarzyszenia EROR4x4 oraz Muzeum Motoryzacji i Techniki w Piastowie zorganizowano transport, aż czterech śmigłowców jednocześnie, z Tomaszowic do Zbrosławic.
Policyjna flota na Dolnym Śląsku wzbogaciła się o nowoczesny śmigłowiec Bell-407GXi, który kilka dni temu oficjalnie trafił do służby w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Airbus dostarczył pierwsze dwa z sześciu śmigłowców H145M Republice Cypryjskiej, a pozostałe dostawy zostaną zrealizowane w tym roku. Śmigłowce będą użytkowane przez Gwardię Narodową Republiki Cypryjskiej.
Nowozelandzka służba poszukiwawczo-ratownicza SRSL złożyła zamówienie na cztery śmigłowce Airbus H145, które wzmocnią działania służb ratownictwa medycznego.
Airbus Helicopters zaprezentował model H140 na targach branży statków powietrznych pionowego startu VERTICON w Dallas w Teksasie. H140 to maszyna klasy 3 ton, która uzupełnia obecną ofertę lekkich śmigłowców dwusilnikowych Airbus Helicopters dla służb ratownictwa medycznego, transportu pasażerskiego oraz rynku lotnictwa prywatnego i biznesowego. Wejście H140 do służby planowane jest na 2028 rok w segmencie usług ratownictwa medycznego.