Nie tak dawno pisaliśmy o tym, jak Łukasz Czepiela kupował nową maszynę, która narobi nieco zamieszania na polskim niebie. Jednak zanim to nastąpi, trzeba dokończyć składanie samolotu i dopełnić niezbędnych formalności. Za to z nieformalną wizytą wpadliśmy do hangaru, w którym zamieszkał Edward
Niedługo będzie latał... © Krystian Walczak



Ma na imię Edward! Odkąd okazało się, że jest szansa kupić tego typu samolot, mówiliśmy na niego Edżuniu. Tak było aż do wizyty w Meksyku. Czasem się zapominam i właśnie tak się do niego zwracam, ale myślę, że z czasem przyzwyczaję się do Edwarda mówi Łukasz Czepiela, który będzie nim latał.




Maszyna dopiero co przypłynęła zza oceanu na pokładzie statku. Łukasza i zaprzyjaźnionego mechanika czekają dwa dni ciężkiej pracy. Składaniem Edga dowodzi Antanas, który od 8 lat pracuje w Red Bull Air Race. Rocznie 8 lub 9 razy składa i rozkłada Edge™e pomiędzy wyścigami, więc dokładnie wie, co robi. Ja jestem pomagierem. Staram się nie przeszkadzać i pomóc ile mogę tłumaczy.
Więcej przeczytasz na: http://www.redbull.com/pl/pl/stories/1331848060944/zivko-edge-540-edward-lukasz-czepiela-montaz