Śmigłowiec W-3 Sokół jest synonimem legendy i źródłem emocji dla wielu pracowników PZL-Świdnik. Dla pokolenia absolwentów wydziału Mechanicznego i Energetyki Politechniki Warszawskiej, którzy na przełomie lat 70. i 80. trafili do Świdnika, to najlepsze lata życia. Dla firmy natomiast stał się przyczyną awansu z licencyjnego wykonawcy na członka lotniczej elity, która potrafi nie tylko wyprodukować, ale również samodzielnie zaprojektować śmigłowiec, który z czasem stał się główną, wielozadaniową platformą wykorzystywaną w polskim wojsku.
Sokół powstał z pilnej potrzeby. Pod koniec lat 60. radzieccy odbiorcy śmigłowców Mi-2 zaczęli narzekać na przestarzałość ich konstrukcji. W ślad za tym, na początku następnej dekady zmniejszyły się zamówienia na Mi-2, co postawiło PZL-Świdnik w trudnej sytuacji ekonomicznej. Jedyną szansą była ucieczka do przodu. Dlatego w 1970 roku, z inicjatywy PZL-Świdnik doszło do serii rozmów na szczeblu międzyrządowym, zakończonych podpisaniem polsko-radzieckiej umowy o zaprojektowaniu i budowie zupełnie nowego śmigłowca tj. W-3 Sokół. Dlaczego rozmawiano właśnie z Rosjanami? Nie tylko ze względów politycznych. Tylko ogromny rynek Związku Radzieckiego był w stanie wchłonąć dużą liczbę śmigłowców, jaką trzeba było wyprodukować, żeby utrzymać prawie 10-tysięczną załogę.
Wyrób 600
Początkowo nowy śmigłowiec nosił kryptonim techniczny 600. Pierwszym głównym konstruktorem był Zbyszko Kodłubaj. Wkrótce jednak ciężar prowadzenia projektu przejął Stanisław Kamiński.
16 listopada 1979 roku to jedna z najważniejszych dat w historii Sokoła i PZL-Świdnik. Tego dnia, w samo południe, pilot doświadczalny Wiesław Mercik po raz pierwszy wzniósł się w powietrze prototypem śmigłowca W-3. Nie była to jeszcze maszyna przygotowana do przeprowadzenia pełnego programu prób. Wykonała jednak zadanie, którym było udowodnienie, że Sokół potrafi latać.
Stanisław Kamiński, główny konstruktor nazwał Sokoła pracą dyplomową. Czyją? Grupy inżynierów z biura konstrukcyjnego: Supryna, Czerwińskiego, Majerczyka, Hermana, Nawrockiego, Bielaka, Palucha, Płowasia, Zdziebłowskiego, Borysa, Juszczyńskiego, Krzaka, Kobusa. Na liście nagrodzonych za pracę nad Sokołem znalazły się również nazwiska bezpośrednich wykonawców prototypu: Snitko, Wojciechowski, Bachur, Borowiec, Budzyński, Karaś, Goławski, Lal i wielu innych.
Najbardziej doświadczony
Pierwszy Sokół przeznaczony do prób w locie wzniósł się w powietrze w maju 1982 roku. Założenia taktyczno-techniczne zdefiniowane przez Rosjan wymagały od niego działania we wszystkich temperaturach, od 60 do + 50st.C. Dla przyszłych użytkowników jasne było, że maszyna powinna sobie radzić od Ałma-At po koło podbiegunowe. Musiała jednako znosić 40 stopniowe upały i tej wielkości mrozy, latać nad morzem, na pustyni i wysoko w górach. W ramach prób wykonano 3386 lotów o łącznym czasie 2434 godzin. Jednocześnie wykonano 4399 godzin prób naziemnych. Zakres prób był ogromny. Dlatego później nazywano Sokoła najbardziej doświadczonym śmigłowcem świata.
Niedokończona historia Huzara
Pierwszą propozycją uzbrojonej wersji Sokoła był Aligator-Salamandra. Rozpoczęto budowę dwóch prototypów tego śmigłowca. Jeden z nich doprowadzono do etapu prób poligonowych, które zakończyły się sukcesem. Salamandra była latającym systemem przeciwpancernym wyposażonym w sterowane radiowo rakietowe pociski przeciwpancerne Szturm i szybkostrzelne działko 23mm. Słabością zastosowanego rozwiązania, w porównaniu z zachodnimi, była jego część elektroniczna, atutem, ponaddźwiękowe, precyzyjnie kierowane pociski.
Coraz bardziej rygorystyczne wymagania techniczne stawiane przed śmigłowcem pola walki trzeba było pogodzić ze skromnymi możliwościami finansowymi. Postanowiono więc realizować dozbrojenie istniejącej już transportowej wersji Sokoła. Tym razem konstruktorzy z PZL-Świdnik nawiązali współpracę z południowoafrykańską firmą Denel, która zaproponowała system uzbrojenia oparty na pociskach przeciwpancernych ZT-35 kierowanych promieniem lasera. Dołożono do tego kamerę termowizyjną i aparaturę pozwalającą na obserwację terenu, wycelowanie pocisku i prowadzenie go na duże odległości w dzień i w nocy. Porównanie ówczesnego uzbrojonego Sokoła z innymi śmigłowcami pola walki wcale wypadało dla niego korzystnie. Gdyby w pierwszej połowie lat 90. polską armię było stać na zakup uzbrojonego Sokoła, znalazłby się on w światowej czołówce, jeśli chodzi o jakość posiadanego sprzętu.
W 1994 r. rząd przyjął Strategiczny Program Rozwojowy Huzar, którego celem było opracowanie śmigłowca wsparcia pola walki na platformie Sokoła. Do przetargu na wyposażenie Huzara w przeciwpancerny pocisk sterowany i towarzyszące mu urządzenia elektroniczne stanęło kilka firm. Najpoważniejszymi kandydatami były amerykański pocisk Hellfire, francuski HOT i izraelski NTD.
4 marca 1998 roku na poligonie w Nowej Dębie przeprowadzono próbę wystrzelenia z pokładu Sokoła czterech pocisków HOT. Załogę śmigłowca stanowili płk Krzysztof Fabianowicz pilot wojskowy, Jean Buchou strzelec, Leszek Koc prowadzący próbę i Wojciech Karasiuk operator elektronicznych urządzeń pomiarowych. Pociski kierowane były, wchodzącą w skład systemu Viviane, kamerą termowizyjną pracującą w podczerwieni. Próby przeprowadzono w dzień i w nocy. Zakończyły się powodzeniem cele zostały trafione. Program Huzar prowadzony był przez 5 lat i nie doczekał się pozytywnego zakończenia. W 1999 roku został on oficjalnie amkniety. Idea Huzara jednak pozostała.
W 2004 roku rozpoczęto realizację programu Głuszec modernizacji śmigłowców W-3WA do standardu wsparcia bojowego W-3PL. Głuszce są wyposażone w awionikę zintegrowaną za pomocą cyfrowej szyny danych, wielofunkcyjne monitory, bezwładnościowo-satelitarny system nawigacji, komputer misji, system zarządzania awioniką, system samoobrony, stabilizowany system obserwacyjno-celowniczy, wyświetlacz przezierny / HUD, nowe radiostacje, systemy ochrony biernej śmigłowca, silniki z cyfrowym układem paliwowo-regulacyjnym FADEC oraz autopilota. Cztery pierwsze śmigłowce Głuszec zostały dostarczone w grudniu 2010, wchodząc w skład eskadry ratownictwa bojowego 56. Pułku Śmigłowców Bojowych
Anakonda miłosierny wąż
Paradoksalnie, właśnie Anakonda przekonała wojsko o prawdziwej wartości Sokoła w zastosowaniach militarnych. Śmigłowiec nie jest wprawdzie przeznaczony do misji bojowych, jednak uczestnicząc w akcjach ratownictwa morskiego dowiódł swojej niezawodności w trudnych warunkach sztormowej pogody. Anakonda dysponuje wszelkim potrzebnym sprzętem do uczestnictwa w ratowniczych akcjach morskich. Jest wyposażona w, urządzenia radionawigacyjne namierzające miejsce wypadku z dokładnością do 1 km, co zupełnie wystarcza do wypatrzenia rozbitków na powierzchni morza. Posiada ponadto system AIS umożliwiający automatyczną identyfikację statków i ich położenia na morzu, co jest bardzo pomocne przy operacjach podejmowania chorych (pasażerów lub członków ich załóg) wymagających specjalistycznej, szpitalnej opieki. Dysponuje również dwuosobową wciągarką do podejmowania ratowanych na pokład śmigłowca, cztery tratwy ratownicze i podstawowym wyposażeniem medycznym, umożliwiającym udzielenie pierwszej pomocy bezpośrednio na pokładzie śmigłowca. System specjalnych, nadmuchiwanych pływaków ma według przepisów zapewnić maszynie utrzymanie się na wodzie przez minimum 30 minut na powierzchni morza w razie konieczności awaryjnego lądowania. Anakonda nie tylko ląduje na morzu, ale również potrafi wystartować z powierzchni wody.
Rok Sokoła
Prawdziwego uznania doczekał się Sokół dopiero w wieku 24 lat. Najpierw była żmudna, trwająca cztery lata procedura, w efekcie której przeprowadzono na śmigłowcu kilkadziesiąt zmian konstrukcyjnych. Efektem jest przyznanie mu amerykańskiego certyfikatu w oparciu o przepisy FAR 29. Wayne Barbini, przedstawiciel FAA, wręczając 31 maja 1993 r. dokumenty certyfikacyjne, powiedział: Sokół jest śmigłowcem wyjątkowym. Przeszedł polską, rosyjską i amerykańską procedurę certyfikacyjną. Nigdy nie widziałem, żeby inżynierowie i technicy włączeni w proces certyfikacji pracowali tak ciężko i z takim zaangażowaniem.
Olbrzymie zasługi dla osiągnięcia sukcesu mieli Ryszard Kochanowski dyrektor Zakładu Badawczo Rozwojowego PZL-Świdnik oraz Czesław Dyzma nadzorujący postępy procesu certyfikacji.
6 grudnia tego samego roku wróciła z Niemiec delegacja PZL-Świdnik z dyrektorami Mieczysławem Majewskim i Ryszardem Cukiermanem, która przywiozła ze sobą certyfikat wydany przez niemieckie władze lotnicze. Wreszcie w 2001 roku Sokół uzyskał certyfikat hiszpański.
Pierwszy krok w EFIS
EFIS, to skrót angielskiego terminu Electronic Flight Instrument System oznaczającego zespół elektronicznych instrumentów kontroli lotu. W Sokole system EFIS pojawił się po raz pierwszy w 1996 roku, w śmigłowcach produkowanych dla armii czeskiej. Szefem zespołu zajmującego się jego adaptacją do Sokoła kierował Jacek Cybulski. Wprowadzenie EFIS wymaga około 2 lat pracy, alew Świdniku zrobiono to w 7 miesięcy. Pośpiech powodowany był napiętymi terminami kontraktu handlowego. Włączenie pierwszego systemu w Sokole odbyło się z sukcesem.
Śmigłowce W-3 i W-3A zostały do tej pory wyprodukowane w ilości ponad 150 egzemplarzy
Najwięcej ich służy obecnie w Wojsku Polskim w różnych typach i modelach (w tym najbardziej zaawansowanej wersji W-3PL Głuszec), gdzie wykorzystywane są do zadań transportowych, ratownictwa i ewakuacji, przewozu VIP, działań na polu walki itd. Poza tym, odnosząc z sukcesy, Sokoły eksploatowane są w Czechach, Filipinach i Afryce Północnej. W przeszłości, ważnymi klientami były też Birma i Niemcy. Z kolei najbardziej egzotycznymi: Gabon, Uganda, Nigeria, Wietnam i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Sokół znakomicie sprawdza się w misjach gaszenia pożarów lasów, do czego był wykorzystywany w Hiszpanii, Portugalii, Chile i we Włoszech.
Wizytówką PZL-Świdnik jest Sokół służący w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Najmniej znanymi wersjami śmigłowca są W-3PPD Gipsówka (latający punkt dowodzenia) oraz W-3RR Procjon (wersja rozpoznania radioelektronicznego).
Sokołem latali papież Jan Paweł II, chociaż, o dziwo, nie w Polsce, ale podczas pielgrzymki na Litwę i Ĺotwę oraz najważniejsze osoby w Rzeczpospolitej prezydenci i premierzy.
Ĺąródło informacji: Swidnik.pl