W czwartek, 26 czerwca, na poznańskim lotnisku Ławica rozegrały się sceny, które dla postronnych obserwatorów, w dobie wielu światowych zagrożeń, mogłyby uchodzić za początek bardzo złych wiadomości lub co najmniej filmu sensacyjnego — gdyby nie fakt, że były w pełni realne i zakłóciły w tym konkretnym momencie życie wielu osób chcących wylecieć z Poznania.
Wszystko zaczęło się od jednego, porzuconego bagażu w Hali Check In. Wystarczył jeden nieodpowiedzialny gest — walizka pozostawiona bez opieki — by uruchomić pełną procedurę bezpieczeństwa, zakończoną ewakuacją całego terminala.
Przez blisko godzinę lotnisko zawiesiło normalne funkcjonowanie. Pasażerowie zostali wyprowadzeni z budynku, odprawy zostały wstrzymane, a osiem operacji lotniczych odnotowało opóźnienia. Jak się okazało, na szczęście nie były to opóźnienia znaczące. Część osób zaniepokojona sytuacją kontaktowała się z bliskimi uprzedzając o możliwym spóźnieniu lub w najgorszym razie o możliwym braku lotu, tracąc nerwy w obawie o swoje dalsze podróże. Wszystko przez bagaż, którego właściciel – jak się okazało – po prostu zostawił go i oddalił się bez słowa.
Na miejsce natychmiast skierowano Straż Ochrony Lotniska oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy zgodnie z obowiązującymi procedurami przeprowadzili rozpoznanie pirotechniczne. W takich sytuacjach służby działają błyskawicznie i z maksymalną ostrożnością – każda walizka może być potencjalnym zagrożeniem. To nie pierwsza i – niestety – nie ostatnia tego typu sytuacja. Dlatego właśnie apel o niepozostawianie bagażu bez opieki, powtarzany przez głośniki lotniskowe, to nie rutyna – to realne ostrzeżenie. Bezpieczeństwo to priorytet, a nawet najmniejsze naruszenie procedur może uruchomić lawinę skutków.
Równie poważnie traktowane są wypowiedzi pasażerów, w których padają słowa takie jak „bomba”, „ładunek wybuchowy”, czy nawet pozornie niewinne: „To była bomba, taki żarcik!”. Tego typu „żarty” nie są śmieszne – są niebezpieczne i karalne.
Co więcej – w takich przypadkach, kapitan samolotu ma pełne prawo odmówić wpuszczenia pasażera na pokład. Nawet jeśli podróż była już opłacona, a plan lotu gotowy – żart o zagrożeniu może oznaczać koniec podróży zanim ta się rozpocznie.
Co grozi za nieodpowiedzialne zachowanie?
- Za pozostawienie bagażu bez opieki można otrzymać mandat karny w wysokości do 500 zł.
- Za wypowiedzi sugerujące zagrożenie (nawet „dla żartu”) – również mandat, a w poważniejszych przypadkach – odpowiedzialność karna.
- Kapitan samolotu może podjąć decyzję o niewpuszczeniu pasażera na pokład.
- W skrajnych przypadkach – postępowanie karne za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu.
W świecie, w którym zagrożenia są realne i nieprzewidywalne, służby nie mają luksusu lekceważenia żadnego sygnału. Obowiązkiem pasażerów jest współpracować, a nie utrudniać. Każde nieodpowiedzialne zachowanie może kosztować czas, pieniądze, a przede wszystkim – bezpieczeństwo innych ludzi.
Należy zatem pamiętać:
- Nie zostawiać bagażu bez opieki – nawet na chwilę.
- Stosować się do poleceń Straży Ochrony Lotniska, Straży Granicznej i personelu.
- Nie żartować o bombach, ładunkach ani zagrożeniach – to nie jest zabawne, to jest karalne.
- Kapitan samolotu ma prawo odmówić wejścia na pokład – nawet za „niewinny żart”.
To nie tylko kwestia kultury osobistej — to wspólna odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich przebywających na lotnisku – pasażerów i pracowników.
Źródło informacji: Komunikat prasowy Port Lotniczy Poznań Ławica