Na lotnisku Pearland Regional Airport w okolicach Houston w USA miał miejsce w sobotę wypadek, w trakcie którego, z niewyjaśnionych przyczyn, rozpędzony samolot PZL-104 Wilga zderzył się z ziemią w okolicach końca pasa startowego.
W wyniku zniszczenia kabiny, na miejscu zmarł 58-letni pilot samolotu, a 38-letnia pasażerka została ranna. Jak pisze portal click2houston.com, pasażerka wyszła o własnych siłach tuż po wypadku, jednak jej obrażenia są dość poważne. Jak pisze portal osoby na pokładzie Wilgi były małżeństwem od 7 lat.
Media relacjonują, że kabina samolotu w miejscu pilota została doszczętnie zniszczona, a podłoga praktycznie znalazła się na wysokości zegarów.
FAA wydała oświadczenie: - Jednosilnikowy PZL-104 Wilga rozbił się na regionalnym lotnisku Pearland w Pearland w Teksasie o 14:54. czasu lokalny w sobotę. Na pokładzie znajdowały się dwie osoby. FAA i NTSB zbadają sprawę. NTSB będzie odpowiedzialna za dochodzenie i dostarczy wszystkie aktualizacje.
Jak widać na zdjęciach z wypadku, Wilga z amerykańskim numerem rejestracyjnym N124MS ma wciąż widoczne na skrzydle polskie znaki rejestracyjne SP-ZOP. Jak się okazuje jeszcze w pierwszej dekadzie samolot patrolował lasy na Mazurach. Potem został sprzedany prywatnemu użytkownikowi w Stanach Zjednoczonych.
Źródło informacji: www.click2houston.com, thecasinoapps.com, aviation-safety.net, abc13.com