Desant z lecącego na wysokości 400 m samolotu CASA C-295M może być wielkim przeżyciem. Przekonali się o tym nowo wyszkoleni spadochroniarze 6 Brygady Powietrznodesantowej. Pierwsze w tym roku podstawowe szkolenie spadochronowodesantowe ukończyło właśnie niemal 200 osób, większość to żołnierze dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej - informuje portal Polska-zbrojna.pl
Przez ostatnie dwa tygodnie we wszystkich jednostkach 6 Brygady Powietrznodesantowej było prowadzone podstawowe szkolenie spadochronowodesantowe. Ukończenie kursu jest warunkiem dopuszczającym żołnierzy do wykonania pierwszego skoku ze spadochronem mówi por. Malwina Jarosz, oficer prasowy 6 BPD. Podstaw spadochroniarstwa w 6 Brygadzie uczyło się ponad 180 żołnierzy, kolejnych kilkudziesięciu szkolenie ukończy w następnym tygodniu. Wśród przyszłych spadochroniarzy mieliśmy wielu żołnierzy, którzy albo są w trakcie szkolenia specjalistycznego w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, albo już zakończyli DZSW i przeszli do służby zawodowej dodaje rzeczniczka.
Kandydaci na spadochroniarzy jeszcze przed rozpoczęciem szkolenia musieli zaliczyć egzamin ze sprawności fizycznej (zgodnie z normami dla wojsk powietrznodesantowych) na ocenę minimum dobrą. Każdy z żołnierzy musiał także uprzednio otrzymać pozytywne orzeczenie wojskowej komisji lekarskiej o braku przeciwwskazań do służby w wojskach powietrznodesantowych.
To nie jest łatwy kurs i należy się do niego przyłożyć mówi sierż. Grzegorz Grzanka, instruktor spadochronowy z 16 Batalionu Powietrznodesantowego. Podoficer wyjaśnia, że kurs podzielony jest na część teoretyczną i praktyczną. Na początku żołnierze uczą się budowy i zasad eksploatacji różnego rodzaju spadochronów. Mówimy im także o organizacji desantowania i opisujemy technikę wykonywania skoku, dużo uwagi poświęcamy sytuacjom awaryjnym, do jakich może dojść w powietrzu. Później te same zagadnienia mamy na zajęciach praktycznych wyjaśnia sierż. Grzanka. Kandydaci na spadochroniarzy ćwiczą układanie spadochronu głównego i zapasowego, uczą się zakładania uprzęży spadochronowej, poznają kolejność czynności, które skoczek musi wykonać w czasie desantowania, tzn. na pokładzie samolotu lub śmigłowca oraz już po opuszczeniu statku powietrznego, w locie i podczas lądowania. Zajęcia praktyczne prowadzimy na terenie ośrodka szkolenia naziemnego. Wykorzystujemy makiety statków powietrznych, skocznię trójstopniową, trapez, skocznio-zjeżdżalnię i trenażer skoku wylicza instruktor spadochronowy z 16 bpd.
W trakcie szkolenia instruktorzy zwracali nam uwagę na komendy świetlne i dźwiękowe, które pojawiają się na pokładzie statku powietrznego, mówili, by uważnie słuchać komend instruktora pokładowego. Uczyli nas zachowania podczas sytuacji awaryjnych. Dowiedzieliśmy się, czym jest kalafior, kicha, podkowa [potoczne nazwy sytuacji awaryjnych przyp. red.] mówi Karolina. Szeregowa jesienią ubiegłego roku przeszła szkolenie specjalistyczne w ramach DZSW i dziś jest już w służbie zawodowej. W cywilu wykonałam dwa skoki spadochronowe, ale czekam z niecierpliwością na ten pierwszy, wojskowy skok mówiła tuż przed desantowaniem. A to odbyło się dla nowo wyszkolonych żołnierzy 6 BPD w czwartek. Wojskowi desantowali się na Pustynię Błędowską z pokładu transportowca C-295M CASA. Żołnierze skakali z wysokości 400 m ze spadochronami AD-95.
Pierwszy skok wykonał w czwartek także szer. Daniel Lipień z 6 Batalionu Dowodzenia, żołnierz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Emocje były, bo to mój pierwszy w życiu skok ze spadochronem. Czułem delikatny stres, ale i ekscytację. Poszło nieźle ocenia szeregowy. Bałem się momentu oddzielenia się od samolotu na tak dużej wysokości. Najgorsze były pierwsze sekundy. Odliczyłem 121, 122, 123, a potem sprawdziłem, czy czasza spadochronu prawidłowo napełniła się powietrzem. Tak było, więc poczułem wielką ulgę dodaje szer. Lipień. Żołnierz nie najgorzej wspomina także lądowanie. Desantowaliśmy się na Pustynię Błędowską, więc lądowanie było na piasku. Przyziemienie nie było mocne, bo piasek działał jak amortyzator. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny skok mówi żołnierz.
Podstawowe szkolenie spadochronowodesantowe skończył także szer. Mateusz Turewicz z 16 bpd, ale ten pierwszy skok jeszcze przed nim. Wiem, że jestem dobrze przygotowany. Chciałbym jak najszybciej zdobyć tytuł skoczka, bo swoją przyszłość wiążę właśnie z desantem. To właśnie tu chciałbym pełnić służbę zawodową mówi żołnierz DZSW.
Tytuł skoczka WPD otrzymuje żołnierz, który wykona pięć skoków. Pierwszy i drugi bez oporządzenia, trzeci z oporządzeniem i bronią, czwarty z bronią i zasobnikiem, a piąty w nocy. Podczas każdego skoku żołnierze mają także hełm i nóż spadochronowy.